Szanowni mieszkańcy Katowic!

Znamy już oficjalne wyniki do Senatu w naszym okręgu, w którym poparło mnie ponad 45 tys. osób! Niestety otrzymana liczba głosów nie pozwoliła na objęcie mandatu.

Mam pełną świadomość tego, że wybory te miały od początku charakter plebiscytu: PIS/anty-PIS.
Wiedza, doświadczenie czy dotychczasowe dokonania kandydata nie miały dla większości wyborców istotnego znaczenia. Ważny był szyld partyjny. Dlatego tym bardziej dziękuję tym, którzy  mimo presji medialnej i indoktrynacji zdecydowali się oddać swój głos na moją kandydaturę! Cieszę się, że podjąłem się tego wyzwania, mimo że przewidywałem jego wynik.

Debatując czy przyjąć propozycje startu doświadczyłem déjà vu, jak to ponad 40 lat temu, jako student Politechniki Śląskiej podjąłem się nierównej walki z komuną wydania moskiewskiego, choć walka ta była w ówczesnej rzeczywistości z góry skazana na niepowodzenie, a teraz przyjdzie mi ponownie mierzyć się z neomarksistami chowu brukselskiego. Niech to będzie wskazówka dla przyszłych pokoleń, że nic nie jest nam dane na zawsze.

Wynik plebiscytu doprowadził mnie do pewnego rodzaju konstatacji, że Kaligula dawnymi czasy uczynił swojego ulubionego wierzchowca Incitatusa obywatelem, a następnie senatorem.
Ku uciesze i przestrodze 🙂

Dla przypomnienia wiersz Herberta:

Mówi Kaligula:
 
spośród wszystkich obywateli Rzymu
kochałem tylko jednego
Incitatusa – konia
 
kiedy wszedł do senatu
nieskazitelna toga jego sierści
lśniła niepokalanie wśród obszytych purpurą tchórzliwych morderców
 
Incitatus był pełen zalet
nie przemawiał nigdy
natura stoicka
myślę że nocą w stajni czytał filozofów
 
kochałem go tak bardzo że pewnego dnia postanowiłem go ukrzyżować
ale sprzeciwiała się temu jego szlachetna anatomia
 
obojętnie przyjął godność konsula
władzę sprawował najlepiej
to znaczy nie sprawował jej wcale
 
nie udało się nakłonić go do trwałych związków miłosnych
z drogi żoną moją Caesonią
więc nie powstała niestety linia cesarzy – centaurów
 
dlatego Rzym runął
 
postanowiłem mianować go bogiem
lecz dziewiątego dnia przed kalendami lutowymi
Cherea Korneliusz Sabinus i inni głupcy przeszkodzili tym zbożnym zamiarom
 
spokojnie przyjął wiadomość o mojej śmierci
 
wyrzucono go z pałacu i skazano na wygnanie
 
zniósł ten cios z godnością
 
umarł bezpotomnie
zaszlachtowany przez gruboskórnego rzeźnika z miejscowości Ancjum
 
o pośmiertnych losach jego mięsa
milczy Tacyt